Marketing prawniczy 2.0 – okiem mediatora

Konferencja

W zeszłym tygodniu miałem przyjemność zawitać do Torunia na konferencję naukową “Marketing prawniczy 2.0”. Najpierw może dlaczego tam pojechałem – z ciekawości. Już ponad rok prowadzę tę stronę i zależy mi na jak największym jej zasięgu – to całkiem logiczne, może nawet rozsądne. Chyba. Zależało mi na odrobinie networkingu (który się nie udał, bo byłem przeziębiony i stwierdziłem, że to już nie byłoby takie rozsądne) i oczywiście na nowej wiedzy – podpatrzeniu trendów w marketingu prawniczym, nabyciu nowych umiejętności i może uzyskaniu trochę więcej motywacji, której ostatnio czasem wydaje się mi brakować przy prowadzeniu strony.

Finanse

Od czego by zacząć – może od pieniędzy? Blog, jak być może wiecie, jest jedną z tańszych wersji autopromocji – domena, hosting – to nie są duże koszty, motyw na WordPressie też nie. Ale czy na takim blogu można zarabiać? Na pewno można, tylko że ja tego nie robię – przynajmniej nie w sposób bezpośredni. Nie uświadczycie tutaj reklam, banerów, pop-upów i tego typu wkurzających rzeczy. Oczywiście, reklamuję tu samego siebie, swoją kancelarię i promuję mediację, co, raz na jakiś (coraz krótszy) czas, sprowadza do mnie nowych klientów. Ponoć średni czas, zanim kancelaria zacznie zarabiać na marketingu internetowym trwa od półtora roku do nawet 3 lat (nie warto oczekiwać szaleństw po 3 miesiącach, ale realizm to cecha tak cenna, jak rzadka) – czyli w moim przypadku nie jest tak źle. Na konferencji padło stwierdzenie, że 30% wydatków na promocję powinno iść na marketing prawniczy – nie wiem skąd ta statystyka, czy też teza, ale ja wychodzę z prostego założenia – marketing ma być pasją, chęcią dzielenia się swoją wiedzą, zarażania swoimi zainteresowaniami – przynajmniej jeżeli robimy to sami. Jeżeli płacimy komuś, żeby robił to za nas, to może faktycznie warto przeznaczyć te 30%.

Social media a mediacje

Idąc dalej – czym się różni marketing prawniczy na stronie takiej jak ta od marketingu w social mediach? Jeden z prelegentów wspomniał pewien truizm – że w Internecie nic nie ginie. To niemalże prawda, tylko rozważył jedną różnicę. Na stronie internetowej wystarczy wyszukać po tagach, we wbudowanej wyszukiwarce treści, a przy fanpage’ach trzeba żmudnie przeszukiwać całą historię publikowanych postów, nie tylko tych merytorycznych. Wiedza o mediacji jest wystarczająco rozproszona, żeby jeszcze utrudniać do niej dostęp, gdy chce się ją promować, ale z drugiej strony social media zapewniają lepszy kontakt, który jest dużo bardziej regularny, pozwala o sobie przypomnieć.

Czas na zmiany?

Pomysł na koniec – chciałbym trochę otworzyć Mediatora Powszechnego. Dlatego właśnie zaproponowałem współpracę kilku osobom, które bardzo sobie cenię. Mam nadzieję, że zaowocuje to czymś bardzo bardzo ciekawym.

 

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie

Mateusz

 

Myśli niezebrane:

  1. Może warto by się wybrać na konferencję nieprawniczą i poznać lepiej język branżowy klientów? Absolutnie do rozważenia – gdyby ktoś miał coś ciekawego na oku, to piszcie proszę w komentarzach.
  2. Zostały omówione video alerty prawne – w tej chwili słowo pisane, nawet w Internecie zaczyna chyba wszystkim powszednieć i nową formą kontaktu prawnika z potencjalnym klientem są nagrania video – kiedyś jeden przyjaciel sugerował mi już coś takiego – myślicie, że miałoby to sens?

Jesteś w konflikcie? Poszukujesz pomocy ze swoim sporem? Skontaktuj się z mediatorem. Zapraszamy do kontaktu telefonicznego od poniedziałku do piątku, w godzinach od 10 do 17 (691 499 250), tudzież całodobowo do kontaktu mailowego (mediacje.gierczak@wp.pl).