Mediacja, a rozwód – cz. 4.1. Alimenty na dziecko

W tej części zajmiemy się alimentami. Jest to temat rzeka, który postaram się przedstawić od strony przepisów i praktyki mediacyjnej.

Do tej pory zajmowaliśmy się elementami obligatoryjnymi wyroku rozwodowego. Dzisiaj ten element znajdzie się w części 4.I. artykułu i będą to zagadnienia alimentów na wspólne małoletnie  dziecko rozwodzących się małżonków. W części 4.II. wskażę na jeden z elementów fakultatywnych tego wyroku, czyli alimenty na małżonka.

https://www.mediatorpowszechny.pl/mediacja-a-rozwod-cz-1-wina-w-rozpadzie-pozycia-malzenskiego/

Alimenty na wspólne małoletnie dziecko rozwodzących stron

Art. 58 §1 zd. 1 k.r.o. stanowi, m.in., że w wyroku orzekającym rozwód sąd orzeka, w jakiej wysokości każdy z małżonków jest obowiązany do ponoszenia kosztów utrzymania i wychowania dziecka. Biorąc pod uwagę początkową treść tego przepisu nie ulega żadnych wątpliwości, że chodzi o wspólne małoletnie dziecko obojga małżonków.

W związku z powyższym, dokonując ustaleń w tym przedmiocie, koniecznym jest ustalenie, czy dzieci, których alimentacji ma dotyczyć ugoda zawarta przed mediatorem, na pewno są jeszcze małoletnie, a nadto, czy są to wspólne dzieci rozwodzących i osób. Niby nie problem, ale…

Należy pamiętać, że zgodnie z art. 62 k.r.o.: 

§  1.  Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji.

§  2.  Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem trzystu dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa, domniemywa się, że pochodzi ono od drugiego męża. Domniemanie to nie dotyczy przypadku, gdy dziecko urodziło się w następstwie procedury medycznie wspomaganej prokreacji, na którą wyraził zgodę pierwszy mąż matki.

§  3.  Domniemania powyższe mogą być obalone tylko na skutek powództwa o zaprzeczenie ojcostwa.

Spotykałam się w praktyce z sytuacją, gdy Sąd Okręgowy  w wyroku rozwodowym zasądził od powoda na rzecz małoletniego dziecka bardzo niskie alimenty, tj. 50 zł miesięcznie, przy czym alimenty na rzecz jego rodzeństwa były zdecydowanie wyższe. Okazało się, że w toku było postępowanie o zaprzeczenie ojcostwa powoda w stosunku do tego dziecka i, by nie przedłużać postępowania, rozwodzące się strony ustaliły powyższą wysokość alimentów, nie informując sądu o toczącym się kolejnym procesie. Przed rozprawą w sądzie II instancji wyrok w omawianej sprawie stał się prawomocny. W konsekwencji rozstrzygnięcie w przedmiocie tego dziecka, wprawdzie małoletniego, ale niebędącego wspólnym dzieckiem osób rozwodzących się, został uchylony, a postępowanie w tym zakresie umorzone.

https://www.mediatorpowszechny.pl/czesc-4-2-alimenty-na-malzonka/

  Druga sytuacja: maż wiedział, że młodsza córka nie jest jego biologicznym dzieckiem. Akceptował to. Po rozwodzie był gotów płacić na jej rzecz alimenty. Gdy jednak była już żona zaskarżyła wyrok rozwodowy w zakresie alimentów (wyłącznie), żądając ich podwyższenia, wytoczył (de facto przy żądaniu prokuratora) powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Rezultat był dla niego korzystny. Wyrok sądu II instancji był podobny, jak w poprzednim przypadku. 

            Jak powinien zachować się mediator w podobnych sytuacjach?

            Jeżeli strony zgodnie stwierdzają, że dziecko nie jest biologicznym dzieckiem męża (przy domniemaniu z w/w art. 62 §1 i §2 k.r.o.), ale nie chcą zaprzeczenia ojcostwa, ustalamy alimenty na to dziecko. Jeżeli jednak poinformują mediatora o toczącym się postępowaniu o zaprzeczenie ojcostwa, można:

– albo poczekać na prawomocny wyrok  w takim procesje (co sugeruję),

– albo ustalić alimenty ewentualne, na wypadek, gdyby okazało się, że ojcostwo nie zostało zaprzeczone.

            Może zdarzyć się także sytuacja, że wspólne małoletnie dziecko stron w niedługim czasie stanie się dzieckiem pełnoletnim. W takiej sytuacji proponuję, by rodzice ustalili wysokość alimentów na jego rzecz. Po pierwsze, w sytuacji, gdyby jednak wyrok zapadł zanim dziecko to osiągnie pełnoletniość, będzie przygotowane ustalenie w tym przedmiocie. Jeśli wyrok miałby zapaść po tym terminie, to będzie podstawa do ustaleń czynionych przez obowiązanego rodzica z tym dzieckiem, a w praktyce, najczęściej, z rodzicem, z którym to dziecko będzie zamieszkiwać.     

https://www.mediatorpowszechny.pl/mediacja-a-rozwod-czesc-2-wladza-rodzicielska/

Konkrety alimentacyjne:

Art. 133 §1 k.r.o. stwierdza: Rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania.

W praktyce rzadko zdarza się, by małoletnie dziecko dysponowało majątkiem, o którym mowa w końcowej części tego przepisu. Zatem najczęściej rodzice są obowiązani partycypować w kosztach utrzymania i wychowania swojej małoletniej latorośli1.

Podstawowe znaczenie ma w konsekwencji art. 135 k.r.o., który w §1 stanowi: Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.
Zgodnie z jego §2: Wykonanie obowiązku alimentacyjnego względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie (…) może polegać w całości lub w części na osobistych staraniach o utrzymanie lub o wychowanie uprawnionego; w takim wypadku świadczenie alimentacyjne pozostałych zobowiązanych polega na pokrywaniu w całości lub w części kosztów utrzymania lub wychowania uprawnionego.

Dokonując krótkiej wykładni tego przepisu należy zwrócić uwagę na ogólną zasadę, że dziecko ma prawo do równej stopy życiowej ze swoimi rodzicami. Oznacza to tyle, że dziecko rodziców o niskich dochodach, nie może oczekiwać, że będzie ich kosztem żyło ponad ich stan. Z drugiej strony rodzice o znacznym majątku/dochodach nie mogą ograniczać się do ponoszenia kosztów minimum egzystencji dziecka. Nie ulega jednocześnie wątpliwości, że omawiana zasada nie sprowadza się do podziału dochodów rodzica na pół i zasądzenia od niego na rzecz dziecka jednej połowy.

Paragraf pierwszy cytowanego przepisu, na co należy zwróci uwagę, mówi o „usprawiedliwionych potrzebach uprawnionego”.

Czyli chodzi o potrzeby, które muszą być zaspakajane, jako niezbędne dla dziecka w określonym wieku. Mowa przykładowo o: odpowiednim wyżywieniu, stosownej odzieży, kosztach związanych z edukacją, leczeniem, ale także rozrywką, czy wypoczynkiem, części mediów w lokalu zamieszkiwanym przez dziecko.

W zależności od stopnia zamożności rodziców będą to także inne potrzeby, które były zaspakajane, gdy małżonkowie tworzyli rodzinę.

Stanowczego podkreślenia wymaga, że do powyższych kosztów nie można wliczać rat kredytów spłacanych przez rodzica, nawet w związku z kredytem na zakup lokalu mieszkalnego zajmowanego też przez dziecko, bowiem nie jest to lokal dziecka.

Rozważyć można, czy nie zaproponować stronom mediacji, by w ugodzie mediacyjnej zawarły zapis o zgodnym ustaleniu rodziców w przedmiocie wysokości kosztów utrzymania i wychowania dziecka, które rodzice wspólne uznają za usprawiedliwione, a także wysokości dochodów rodziców.

            Z jednej strony może to spotkać się z niechęcią podmiotów mediacji ujawniania swoich dochodów. Trudność może także polegać na wspólnym ustaleniu kosztów utrzymania i wychowania dziecka. Dlatego nic na siłę. Można jedynie wyjaśnić, że potrzeba tych danych (łącznie z wysokością dochodów każdego z rodziców, o czym za chwilę) wynika z dwóch okoliczności:

– pozwala sądowi na ocenę, czy ustalona wysokość alimentów odpowiada przesłankom art. 135 §1 i §2 k.r.o.; ma to znaczenie z punktu oceny, czy zaistniały, czy też nie, podstawy do uwzględnienia takiej ugody, (w wyroku rozwodowym, a przy mediacji, której przedmiotem są wyłącznie alimenty – do jej zatwierdzenia);

–  przy żądaniu zmiany ustalonych w ugodzie mediacyjnej alimentów – pozwala sądowi na weryfikację faktów, pod kątem art. 138 k.r.o. (W razie zmiany stosunków można żądać zmiany orzeczenia lub umowy dotyczącej obowiązku alimentacyjnego).

Druga przesłanka, która stanowi o wysokości alimentów na rzecz uprawnionego dziecka, to „zarobkowe i majątkowe możliwości zobowiązanego”. W tym zakresie istota są „możliwości zarobkowe i majątkowe ”, a nie „rzeczywiście osiągane dochody”.

Oczywiście często powyższe pojęcia są tożsame. Niestety nie zawsze. W  rzeczywistości zdarza się, (w jakiś tajemniczy sposób), że rodzic obowiązany do alimentacji właśnie stracił pracę, lub musiał ją zmienić na gorzej płatną, stał się osobą niepełnosprawną itp. Nie wskazuję w tym miejscu na stany, które naprawdę mogą się przecież zdarzyć, ale na stany, które „dziwnie się” czasami zdarzają.

Dodatkowo zatem zwracam uwagę na przepis art. 136 k.r.o., stanowiący: Jeżeli w ciągu ostatnich trzech lat przed sądowym dochodzeniem świadczeń alimentacyjnych osoba, która była już do tych świadczeń zobowiązana, bez ważnego powodu zrzekła się prawa majątkowego lub w inny sposób dopuściła do jego utraty albo jeżeli zrzekła się zatrudnienia lub zmieniła je na mniej zyskowne, nie uwzględnia się wynikłej stąd zmiany przy ustalaniu zakresu świadczeń alimentacyjnych.

W tym miejscu warto także zwrócić uwagę na elementy zarobków niektórych grup zawodowych. Przykładowo żołnierze zawodowi otrzymują m.in. tzw. mundurowe, które powinno być przeznaczone na uzupełnianie, czy zmianę elementów umundurowania. Oczywistym jest, że kwoty te nie co roku i nie zawsze w pełnej wysokości są przeznaczane na ten cel. Mimo to uważam, że ten element dochodu żołnierzy nie powinien być wliczany do puli ich wynagrodzenia, od której zależy wysokość płaconych przez nich alimentów, w przeciwieństwie do tzw. trzynastki, czy kwot uzyskiwanych na członka rodziny z tytułu wakacji2.

Uwagę należy nadto zwrócić na to, że rodzic, który sprawuje bezpośrednią codzienną opiekę nad małoletnim dzieckiem stron ma mniejsze możliwości podjęcia dodatkowej pracy, a więc i dodatkowych dochodów. Nadto istnieje w/w §2 art. 135 k.r.o., a wskazane w nim osobiste starania o utrzymanie i wychowanie uprawnionego mają swoją wymierną wartość. Warto o tym pamiętać.

Do powyższego, przy ustalaniu kwoty alimentów należy dodać po prostu rozsądek.

Ustalanie wysokości usprawiedliwionych kosztów utrzymania dziecka można czynić, jak pewien ojciec lekarz z dwoma prywatnymi klinikami, tj. poprzez ustalanie ich co do grosza (było o mniej więcej: 1.239,65 zł na jedno dziecko, 1.658,23 zł na drugie i 1.543,91 zł na trzecie). Rozsądniejszym jest jednak przyjmowanie kwot zaokrąglanych, np. 1.550 zł, czy 1.200 zł. Gdy jest spór, rodzice powinni, w obecności mediatora, spisać usprawiedliwię potrzeby dziecka, swoje dochody, swoje usprawiedliwione koszty utrzymania i w oparciu o te dane podjąć próbę wyciagnięcia właściwych wniosków. Tylko tyle i aż tyle.

Jeżeli przygotowujemy ugodę pod kątem wyroku rozwodowego nie ustalamy daty początkowej płatności alimentów, gdyż będzie nią zawsze data prawomocności tego orzeczenia3.

https://www.mediatorpowszechny.pl/mediacja-a-rozwod-cz-3-kontakty/

1  w postępowaniu rozwodowym alimentami można obciążyć wyłącznie rodziców. W typowych procesach alimentacyjnych mogą to być także inne osoby, np. dziadkowie.

2 Chodzi o kwoty przyznawane na każdego członka rodziny żołnierza zawodowego w związku z wypoczynkiem wakacyjnym. Coś na kształt kwot na wczasy „pod gruszą”.

3  Postanowienia wyroku rozwodowego wchodzą w życie dopiero po jego uprawomocnieniu się. Dlatego orzeczenie w przedmiocie alimentów także będzie skuteczne dopiero po tej dacie. Jest to rozstrzygniecie odmienne od rozwiązań z typowego wyroku alimentacyjnego, w którym datę początkową obowiązku alimentacyjnego można określić na datę  poprzedzającą uprawomocnienie się takiego orzeczenia. Przykładowo może to być data doręczenia pozwanemu odpisu pozwu, czy nawet inna, wynikająca z sytuacji konkretnego przypadku.  

Istotnym jest by pamiętać, że jeżeli już wcześniej powstał tytuł wykonawczy odnoszący się do alimentów na dzieci stron (wyrok, ugoda sądowa, ugoda mediacyjna, to ustalając je w tym procesie koniecznym jest odwołanie się do tytułu poprzedniego, by w praktyce nie zaistniały dwa tego rodzaju tytułu odnoszące się do tego samego świadczenia.

Niniejszy artykuł jest autorstwa SSA w st. spocz., Doroty Gierczak