Fakt faktem wieczorne posty mają najmniejszą poczytność ze względu na mniejszy ruch sieciowy, ale głównie wieczorami mam czas pisać, więc musicie mi wybaczyć 🙂
Dzisiaj zamiast kącika filmowego będzie nieco politycznie, prosto z dzisiejszej prasówki. Mówić będziemy o roli kościoła katolickiego jako mediatora w sporach politycznych – już w poprzednich postach pisałem o roli różnych wspólnot wyznaniowych w sporach, ale dotyczyło to głównie problemów toczących się wewnątrz samych społeczności, w obrębie jednego wyznania. Pisałem też o wkładzie Watykanu w rozwój dyplomacji. Jednak odstawiając na bok tematy historyczne – Rzeczpospolita[1] skomentowała sondaż telefoniczny, przeprowadzony przez IBRIS, w którym to 76% respondentów wyraziło zdanie, że osoby duchowne nie powinny się podejmować roli mediatorów, czy też negocjatorów, w sporach politycznych. Jedynie 15% opowiedziało się za takim rozwiązaniem. Pomijając już kwestie tego, czy Polska jest krajem katolickim, to jedna rzecz budzi moje wątpliwości – czy te 15% (z wyników sondażu, głównie prawicowe i w wieku dojrzałym, lub mocno zaawansowanym), powinna być podstawą mandatu społecznego do takiego postępowania?
Zasadą mediacji jest, że jest ona dobrowolna i obie strony musza wyrazić na nią zgodę – a obawiam się, że tutaj tej zasady nie przestrzegano. Sam kościół katolicki sam bardzo entuzjastycznie podchodzi do swojej, nieco samowolnie obranej, roli, o czym świadczą wypowiedzi takich osób jak kard. Dziwisz, czy abp. Polak. Oczywiście słychać głos rozsądku – tj. biskupa Janeckiego, który mówi o możliwym braku bezstronności takiego mediatora. Warto wciąż, póki jeszcze można, pamiętać o tym, że nasz kraj jest krajem świeckim, a rozwiązania mogą być bardzo różne – np. takie jak w Meksyku[2]. Zachęcam do lektury artykułów z przypisów i miłego wieczoru 🙂
[1] http://www.rp.pl/Kosciol/305119854-Kosciol-ma-stac-z-boku.html#ap-2
[2] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1332166,Meksyk-zakaz-politycznych-wypowiedzi-dla-ksiezy-To-wbrew-konstytucji