Początek
Nie usiadłem do pisania na blogu od ponad miesiąca – przerażające nieco dla mnie, ale najzwyczajniej nie było czasu. Rozpoczęło się – jak to z reguły u mnie bywa – szkoleniem poprowadzonym dla grupy przy OIRP w Bydgoszczy. Przesympatyczna grupa, bardzo ciekawa nowych wyzwań, ale też trochę nieufna w moją wiedzę – i to dobrze, bo sprawdzali mnie na każdym kroku, dzięki czemu ja mogłem naprawdę wysilić szare komórki, aby zaspokoić ich głód wiedzy. Jak wszystkim moim grupom życzę im sukcesów zawodowych i osobistych z wykorzystaniem mediacji i nie tylko – bo przecież nie samą pracą człowiek żyje 🙂
IV Kongres Prawników Wielkopolskich – Prawnicy dla Pacjentów i Lekarzy
Tutaj odniosę się tylko do wystąpienia mec. Celichowskiego. Zespół kierowany przez pana mecenasa wyszedł z kilkoma istotnymi inicjatywami (całość materiałów znajduje się na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Poznaniu), tj. – mediacja powinna obejmować NFZ, Izby Lekarskie, ubezpieczycieli oraz mieć zastosowanie w sprawach karnych. Mediacja z NFZ – trudna, acz nie niemożliwa, pisałem kiedyś o tym do Medical Maestro (polecam, część artykułów we wcześniejszych wpisach). Co do ubezpieczycieli – biorą udział w mediacjach coraz częściej, acz zawsze z entuzjazmem. Co do spraw karnych – niestety kwestia upadła w większości przypadków przez nowelizację kpk wprowadzoną przez obecny obóz rządzący. Podsumowując – pomysł prosty, stosunkowo oczywisty, ale trzeba o tym mówić, żeby miało kiedykolwiek szansę zaistnieć.
Ciekawą tezą, z którą pozwolę sobie się zgodzić, jest propozycja, iż ugoda powinna być zawierana przed ustaleniem 100% faktów zdarzenia medycznego. Chodzi tutaj przede wszystkim, w moim rozumieniu postulatu, o kwestie winy całkowitej, czy też częściowej za samo zdarzenie. Miałoby to służyć przede wszystkim oszczędzeniu czasu stronom, głównie pacjentowi, którego krzywda jest przedmiotem sporu, a także kosztów obu stronom – kosztom takich jak m.in. biegli oraz wieloletnie spory sądowe, pełnomocnicy etc. Faktem jest, że wymaga to niezwykłej delikatności, a zarazem sprawności zawodowej mediatora, aby w pędzie ku zawarciu ugody nie pominąć kwestii istotnych dla samego sporu, czy też stron.
Kolejnym ważnym postulatem był ten, aby w trakcie szkoleń mediatorów ds. zdarzeń medycznych – nauka powinna obejmować szkolenie z przekładania z języka medycznego na język polski. Kolejna kwestia, z którą się zgadzam (a nie zdarza się to często), tylko że zbyt wąsko określona. W każdym szkoleniu mediacyjnym powinno się uczyć m.in. zarówno języka prawniczego (który jest niezbędny do właściwej konstrukcji ugody), ale także języka, który zrozumieją ludzie spoza branży prawniczej, czy spoza branży mediatorskiej. Moim zdaniem jest to po prostu wymóg naszych czasów, gdzie jest tyle specjalistycznych języków zawodowych, że nie sposób znać je wszystkie – a jest obowiązkiem profesjonalisty, aby być zrozumiałym dla klientów.
Seminarium ws. kosztów mediacji
Ww. seminarium zorganizowane przez Sąd Okręgowy w Poznaniu miało przybliżyć mediatorom zasady rozliczania się z sądami, wystawiania rachunków i faktur oraz tego jak nie wystawiać faktur, których sądy nam nie rozliczą. Spotkanie prowadził pan Mateusz Golak, asystent sędziego wydziału IX Gospodarczego.
Pierwszym punktem było stwierdzenie, że art. 104 kpc jest zbędny (Art.104.Koszty procesu, w którym zawarto ugodę, znosi się wzajemnie, jeżeli strony nie postanowiły inaczej.). Logiczne – nie mam zastrzeżeń – taka natura ugody, że to strony podejmują wszelkie decyzje. Ustawodawca postanowił niepotrzebnie zagwarantować pewną swobodę, która doskonale funkcjonuje bez jego ingerencji.
Omówiliśmy sobie ważny argument, który pomoże wielu mediatorom przekonać strony do mediacji – mediacja może być niezbędnym wydatkiem, o ile jej koszt nie przekracza 1/4 opłaty sądowej w tej sprawie.
Problemy rozpoczęły się, gdy doszliśmy do kwestii wynagrodzenia mediatorów, gdzie doszło do sporu ws. różnicy pomiędzy wszczęciem, a rozpoczęciem. W mojej opinii wszczęcie następuje w momencie wydania postanowienia, a rozpoczęcie w chwili wyrażenia zgody (nawet tej dorozumianej) przez strony mediacji. Niestety nie doszliśmy do porozumienia w kwestii wykładni językowej a rozszerzającej przepisu o zwrocie wydatków przy nieprzystąpieniu do mediacji. Problem wydaje się stosunkowo prozaiczny, gdyż stosując wykładnię językową możemy zwrócić uwagę na brak słowa „tylko” w omawianym przepisie. W związku z tym sądy ignorują termin siedmiodniowy na niewyrażenie zgody na postępowanie mediacyjne, a co za tym idzie – domniemanie wyrażenia zgody nie jest wyrażeniem zgody, więc dochodzimy do pewnego braku wzajemnego zrozumienia w tej kwestii z sądami. Nie jednym poszczególnym, ale niestety wieloma.
III Poznański Salon Mediacji – Mediacja Rodzinna
Przyjemnie się patrzy, gdy czyjś pomysł rośnie i się rozwija. W tej edycji konferencji mieliśmy niemalże pełną salę – uczestnicy, prelegenci (a także ciastka, nie możemy zapominać o ciastkach). Niestety nie zdążyłem na początek konferencji (praca nie wybacza), ale zdążyłem na wystąpienie nt. Opieki naprzemiennej w mediacji. Temat bez wątpienia ciekawy, ale niestety bardzo niezgodny z moim punktem widzenia w paru kwestiach. Np. stwierdzenie jednego z prowadzących, że bywa dla stron groźny. Obawiam się, że tego typu żarty (a mam nadzieję, że był to żart), nie budują zbyt pozytywnego wizerunku mediatora w naszym społeczeństwie. Ale kolejna kwestia jeszcze bardziej wzbudziła moje wątpliwości – że jedne z prowadzących poinformował publiczność, iż jako mediator bada czy dziecku nie dzieje się krzywda. W jaki sposób? Jako biegły? Psychiatra lub psycholog? Czy dysponuje wywiadem środowiskowym? Zważywszy, iż sam stwierdził, że nie jest psychologiem, ani psychoanalitykiem, to niestety dochodzimy do wniosku, że mamy do czynienia z pewnym pustosłowiem, żeby nie rzec, że dyrdymałami, które są jedynie wrażeniem lub odczuciami, a nie faktycznym badaniem.
Kolejna prelekcja – Cele i korzyści z uczestnictwa w mediacji – prosto i profesjonalnie. Aczkolwiek znowu muszę dodać swoje trzy grosze. Odniosłem wrażenie, że w tym wystąpieniu wybrzmiała nuta, iż celem mediacji jest pojednanie. Nie mogę się z tym zgodzić. Celem mediacji jest rozwiązanie problemu, sporu, aby można było iść dalej, a nie pochylać się nad przeszłością cały czas. Nie zawsze problemem jest konflikt, czasem jest nim element konfliktu, który możemy rozwiązać na tym jednym, dwóch, czy więcej, spotkaniach – ale nie rozwiążemy w tak krótkim czasie sporu który trwa np. 25 lat.
Kolejną kwestią jest temat tzw. nie-inicjatorów rozwodu. Czy zawsze osoba, która inicjuje rozwód jest tą złą, czy zmierzającą do rozpadu małżeństwa? Oczywiście nie. Czasem nie ma winy po żadnej ze stron, uczucie wygasło – zdarza się. A czasem to osoba, która inicjuje rozwód jest osobą, która cierpi, a właśnie w celu zakończenia tego cierpienia ten rozwód jest potrzebny. Brakowało mi tutaj nieco szerszego spojrzenia.
Moim absolutnym faworytem był sędzia Rafał Agaciński, który w warsztatach nt. konstruowania ugód w sprawach o uregulowanie kontaktów z dzieckiem był po prostu bezbłędny. Takiego kontaktu z publiką dawno nie widziałem, a hasło „Muszę przyśpieszyć – jestem bezlitosny” potrafiło rozbudzić nieco już zmęczoną salę konferencyjną.
Podsumowanie
Spędziłem miesiąc na mediowaniu, konferencjach, szkoleniach – i najbliższy miesiąc wcale nie będzie inny 🙂 Niedługo sprawozdanie z ostatniej konferencji.
Pozdrawiam serdecznie
Mateusz
Jesteście zainteresowani aktualnymi szkoleniami? Chcecie dołączyć do grona mediatorek i mediatorów? Szczegóły znajdziecie m.in. w naszej zakładce szkolenia, pod linkiem https://www.mediatorpowszechny.pl/szkolenia-online-dla-prawnika-i-mediatora/
W razie jakichkolwiek pytań piszcie proszę pod: mediacje.gierczak@wp.pl lub zadzwońcie pod 691 499 250, może zorganizujemy szkolenie specjalnie dla Was, specjalnie w Waszym mieście