„Sztuczna inteligencja” vs. regulacje prawne – węzeł gordyjski naszych czasów

W 1945 roku John Mauchly i J. Presper Eckert z Uniwersytetu w Pensylwanii zaprojektowali pierwszą w historii maszynę cyfrową – ENIAC (skrót od Electric Numerical Integrator And Computer). Powyższa machina była molochem. Ważyła 30 ton, zużywała 200 kilowatów energii elektrycznej, składała się z 18 tysięcy lamp próżniowych, 1 500 przekaźników oraz setek tysięcy rezystorów, kondensatorów i induktorów[1].

Została ona po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowana szerszej publiczności już rok później w 1946 r. na Uniwersytecie w Princeton. Był to początek historii urządzenia zwanego potocznie dziś jako komputer.

Do dziś dzień, różnej maści naukowcy, informatycy, inżynierowie oraz wynalazcy pracują nad ulepszeniem mocy obliczeniowej komputerów. Z każdym rokiem jesteśmy świadkami kolejnych osiągnięć na gruncie techniki – powstanie pierwszych komputerów osobistych, szeroko dostępnych baz danych czy nawet elektronicznych podpisów.

Warto więc zadać sobie pytanie – jak działa urządzenie nazywane potocznie komputerem. Otóż składa się ono z dwóch podstawowych podzespołów 1) procesowa (CPU, Central Processing Unit) oraz 2) pamięci RAM (Random Access Memory, pamięci o dostępie swobodnym), zwanej również pamięcią roboczą i operacyjną. W dużym skrócie można powiedzieć, że właśnie te dwa elementy pozwalają naszym urządzeniom dokonywać stosownych obliczeń i zapamiętywać odpowiednie komendy potrzebne do funkcjonowania.

Życie ludzi de facto stało się w pełni zależne od komputerów, które to ułatwiają nam życie poprzez wsparcie w najmniejszych nawet czynnościach naszego życia, takich jak pranie, gotowanie czy nawet robienie zakupów. Poczynając od ekspresów do kawy, które można zaprogramować, żeby nam przygotowywały naszą ulubioną kawę, po przez biletomaty, w których kupujemy bilety potrzebne do podróży po naszym mieście, kończąc na autonomicznych samochodach, które są w stanie przetransportować nas z punktu „A” do punktu „B” bez jakiegokolwiek udziału czynnika ludzkiego.

Aby to wszystko było możliwe do osiągnięcia, potrzebne były nie tylko same maszyny, ale także pewnego rodzaju świadomość/umysł, który całym tym procesem byłby w stanie zarządzać. W ten sposób powstała tzw. „sztuczna inteligencja”.

Zgodnie z definicją słownikową PWN poprzez sztuczną inteligencję należy rozumieć: „dział informatyki badający reguły rządzące zachowaniami umysłowymi człowieka i tworzący programy lub systemy komputerowe stymulujące ludzkie myślenie[2]. Innymi słowy jest to pewnego rodzaju syntetyczna imitacja ludzkiego mózgu, która to ma za zadanie operowanie programami oraz systemami cyfrowymi.

Jak wspomniałem na początku artykułu, komputery, a co za tym idzie „sztuczna inteligencja”, obecne są w życiu ludzi od przeszło 75 lat. Pomimo tak długiego okresu, do dziś nie udało się jednak przygotować odpowiedniej definicji legalnej tego, czym ta „sztuczna inteligencja” jest.

W 2015 r., czyli 70 lat po wynalezieniu pierwszego komputera, w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych powołano specjalną komórkę o nazwie Centrum Sztucznej inteligencji i Robotyki (ang. The UNICRI Center for Artificial Intelligence and Robotics: dalej: CSiR) z siedzibą w Hadze. Jak powiedziała szefowa powyższej komórki pani Cindy J. Smith: „Celem Centrum jest zwiększenie zrozumienia dwoistego charakteru sztucznej inteligencji i robotyki w kontekście ryzyka i korzyści poprzez lepszą koordynację, gromadzenie i rozpowszechnianie wiedzy, podnoszenie świadomości i działania informacyjne. Centrum zostanie otwarte w Hadze, w Holandii. Głównym rezultatem powyższej inicjatywy będzie to, że wszystkie zainteresowane strony, w tym decydenci polityczni i urzędnicy rządowi, będą dysponować lepszą wiedzą i zrozumieniem zarówno zagrożeń, jak i korzyści związanych z takimi technologiami, oraz że rozpoczną dyskusję na temat tych zagrożeń i potencjalnych rozwiązań w odpowiedni i zrównoważony sposób”[3].

Jednym głównych celów przyjętych przez CSiR jest m.in. przygotowanie swoistego kodeksu etyki dla sztucznej inteligencji oraz wszelkiej maści robotów. Ma to na celu ujednolicenie wśród państw zrzeszonych w ramach ONZ podejścia w ramach rozwoju technologii. Co więcej, CSiR docelowo ma również opracować definicję legalną „sztucznej inteligencji” co pozwoli wszystkim ustawodawcą lepsze „uchwycenie” problematyki jaką jest właśnie przedmiotowa „sztuczna inteligencja”.

Na ten moment „sztuczna inteligencja” stanowi nieodzowny element naszego życia. Jest wszechobecna i co raz większym stopniu przejmuje kolejne obszary życia codziennego. W związku z tym, nasuwa się pytanie, jaka jest relacja między funkcjonowaniem sztucznej inteligencji a obowiązującym prawem. Kto odpowiada za wypadek autonomicznego auta? Właściciel czy twórca? Czy maszynie przysługują takie same prawa jak człowiekowi? Jakie granice powinny być wyznaczone dla wykorzystywania i możliwości sztucznej inteligencji.

Próbę odpowiedzi na te i inne pytania podejmę w ramach wpisów na niniejszym blogu. Tym samym powyższy artykuł stanowi początek serii obejmującej tematyką taką jak:

  • granice w samodzielnych decyzjach „sztucznej inteligencji”;
  • prawa robotów – nowa era niewolnictwa, czy przyszły współpracownik;
  • kradzież tożsamości;
  • autonomiczne pojazdy – kto będzie odpowiadał za ewentualne szkody: właściciel czy twórca?
  • cyborgi żyjące wśród nas – czyli problematyka związana z prawnym uregulowaniem implantów.

[1] „Generations of Computer”. techiwarehouse.com

[2] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/sztuczna-inteligencja;3983490.html

[3]http://www.unicri.it/in_focus/on/UNICRI_Centre_Artificial_Robotics

 

Jesteś w konflikcie? Poszukujesz pomocy ze swoim sporem? Skontaktuj się z mediatorem. Zapraszamy do kontaktu telefonicznego od poniedziałku do piątku, w godzinach od 10 do 17 (691 499 250), tudzież całodobowo do kontaktu mailowego (mediacje.gierczak@wp.pl).